Kongresy NLS

VII Kongres NLS – Paryż 2009

 

 

VII Kongres NLS

INTERPRETACJA  LACANOWSKA

Paryż, 9-10 maja 2009

Pierre-Gilles Gueguen

INTERPRETACJA  LACANOWSKA

Istnieje pragmatyka interpretacji lacanowskiej. Produkuje ona efekty oznaczalne na cierpieniu [pochodzącym] z symptomów, na jouissance ciała i na pozycji podmiotu w więzi społecznej. Proponuję wam, byśmy dali sobie jako zadanie wyeksponowanie tych rezultatów podczas naszego przyszłego Kongresu.

Interpretacja rzeczywiście rozplątuje uwikłania podmiotu w Symboliczne, Wyobrażeniowe i Realne ciała. Celuje ona w to, by mógł on „umieć radzić sobie” z tym, co pozostanie od czasu zakończenia cyklu lub leczenia doprowadzonego do swojego końca. To zatem do pewnej formy satysfakcji ona właśnie prowadzi.

1. Podniesiony palec św. Jana Chrzciciela

W piśmie Kierowanie leczeniem [1], Lacan wymiatał siatki interpretacyjne post-freudystów pytając: ,,Do jakiego milczenia musi zobowiązać się teraz analityk, by wydobyć powyżej trzęsawiska podniesiony palec św. Jana Chrzciciela Leonarda, żeby interpretacja odnalazła niezamieszkały horyzont bycia, gdzie musi rozwinąć się jej aluzyjna siła?”

Freud jest bez wątpienia wyjątkiem, ponieważ nie stosował żadnej siatki przedwstępnie ustalonej, on wynajdywał. W pewnej samotności, skąd bez wątpienia pytania, które miał aż do ostatniego momentu co do konstrukcji, które opracowywał dla człowieka od wilków, zwłaszcza odnośnie tego, co powinien z nich obwieścić swojemu pacjentowi.

To na pokrętnej drodze post-freudystów interpretacja zakrzepła, stała się „techniką”. Lacan starał się przeciwstawić temu, by jego nauczanie zostało przekształcone w technikę; jest to pragnienie, na wysokości którego usiłujemy się trzymać, ponieważ jest to także wskazówka z jego strony.

To dlatego zalecał najpierw milczenie analityka, milczenie, które nie jest zaszytymi ustami, bowiem wskazywał on jednocześnie, że analityk musiał płacić słowami i swoją osobą, by być na wysokości swojego zadania. Interwencja analityka powinna w istocie odcinać się na dnie milczenia. Powoduje ona grę rezonansów poetyckich w wypowiedzianym analizanta i czyniąc to dekonstruuje intencjonalność jego dyskursu. Produkuje w nim wyżłobienie: dziurawi go jak czyni to metafora poetycka.

2. Sztuka pobrania

Jest jeszcze co innego w zdaniu o stylu heideggerowskim dotyczącym podniesionego palca św. Jana Chrzciciela Leonarda da Vinci: Lacan wskazuje przez to, że interpretacja nie jest wiedzą, którą analityk dysponowałby przed spotkaniem z pacjentem, a zatem ,,nie ma metajęzyka”, nie ma Innego Innego. Interpretacja wychodzi od powiedzianego analizanta, by tam powrócić: przystoi zatem, by analityk operował „pomiędzy cytatem i enigmą” przez pobranie ze znaczących analizanta lub przez rozerwanie sensu. Jest to drugi ślad interpretacji lacanowskiej: zmierza ona przeciw sensowi. Przez to zmierza przeciw przeniesieniu, które popycha ku poszukiwaniu sensu formacji nieświadomości, które popycha również do rozwinięcia domagania się i może doprowadzić do tego rodzaju szaleństwa, które polega na „preferowaniu w całości nieświadomości”. Tymczasem nie lekceważmy przeniesienia, albowiem indeksuje ono stawkę cielesną analizanta w procesie analizy, układa ono analityka na miejscu jakiegokolwiek obiektu używalnego. Nieodpowiednim byłoby również, pod pretekstem kontrowania sensu, przeszkadzanie wolnemu kojarzeniu usiłując przyspieszyć, przez wymuszanie, moment konkludowania właściwy każdemu podmiotowi.

Seminarium XVIII precyzuje to, co Lacan formułował już w Kierowaniu leczeniem wskazując, że to co się naprawdę przeciwstawia sensowi, to nie jest nie-sens, ale to co on nazywa Literą. Interpretacja analityczna, widziana pod tym kątem, celuje w odseparowanie tego, co się przedkłada jako litera: czyli jeden lub wielość znaczących, którym podmiot okazuje się podlegać z faktu przygodności swojego spotkania z jouissance. Stąd wysiłek Lacana, by akcentować cięcie, które produkuje dla analizanta ,,to, co się czyta w tym, co się słyszy”, a to na dnie tego, co nie może być powiedziane.

Z tego faktu analityk znajduje się w miejscu edytowania tego co powiedziane analizanta (według wyrażenia J-A. Millera, które tafia sedna). Cięcie, skandowanie, seans krótki, zmierzają w tym samym kierunku, który jest również jakąś redukcją sensu, jaki nieświadomość, gdy przeniesienie jest ustanowione, usiłuje proliferować. W każdym razie cięcie nie jest arbitralne. Dąży ono do dostarczenia punktu zapikowania w spotkaniu: finityzuje ono w tym samym momencie, co odcina. Chce być rozstrzygające.

3. Akt, który zmienia podmiot

Począwszy od roku 1967 Lacan podstawia za freudowski koncept interpretacji koncept aktu. Jest to punkt zwrotny w jego nauczaniu. Nawet jeśli momentami wydaje się wracać do poprzedniej koncepcji. Jak przypomniał to w sposób niebywały J-A. Miller (co było sensacją) w 1995 roku: nieświadomość interpretuje (i kłamie przy okazji).

Psychoanaliza jest przez to odmieniona: psychoanalitykowi przypada w udziale akt, to znaczy to, co po stronie analizanta pozwala na modyfikację, redukcję, czasami spektakularną, związku pomiotu z jouissance, związku, który my nazywamy symptomem. Natomiast, to nieświadomości – to znaczy po stronie samego pacjenta, w jego poszukiwaniu prawdy i w jego posługiwaniu się sensem, nawet jeżeli jest on zmieszany z jouissance – pozostawione jest zadanie interpretowania wspomnianego symptomu. Nic nie wyklucza tego, żeby akt analityka był aktem językowym (w rozumieniu brytyjskiego filozofa J-L. Austina), ale nic tego nie narzuca. Widzę go zwłaszcza jako akt, który uwalnia dla nieświadomości pacjenta miejsce adresu. (Éric Laurent sygnalizował to w Nr 8 LNA odnośnie autyzmu w artykule ,,Cyfra autyzmu”).

Tak oto, interpretacja lacanowska ukazywałaby się zasadniczo jako fakt powzięcia aktu z powiedzenia pacjenta, który zmienia symptom. Tu, osoba analityka, jego zakładana wiedza, usuwa się na bok przed jego „umiejętnością radzenia sobie” z przeniesieniem analizanta, ze stawka popędową w dziele seansu. Każdy analizant jest przede wszystkim kimś bez schronienia, podmiotem w stanie niepewności; psychoanaliza daje mu adres, miejsce pobytu, miejsce, gdzie lokuje swój język [lalangue]. Musi powrócić do analizanta, który angażuje się wystarczająco daleko w doświadczenie, to, że jego język jest zasłoną rzuconą ponad dziurą traumy: S1.

4. Poza nieświadomością przeniesieniową

Późny Lacan angażuje nas na drodze, do śledzenia której zaprasza nas od wielu lat J-A. Miller: tej późnego i całkowicie późnego Lacana. Wskazuje ona to, że nieświadomość-interpretator, która pozwala na modyfikację symptomu (to znaczy regulację między ciałem, jouissance i więzią społeczną), ma sama pewną granicę. Z jednaj strony wiedza, jaką rozwija nieświadomość, jest mało użyteczna poza czymś innym, niż analizowanie się, co oznacza rektyfikowanie pod przeniesieniem swojego własnego symptomu; z drugiej strony, jednoznaczna polaryzacja wiedzy nieświadomej przez prawdę „dla wszystkich” jest przez Lacana ponownie zakwestionowana. Jakie jest zatem miejsce interpretacji?

Przeegzaminuję to najpierw w aspekcie doświadczenia, które dotyczy analizanta: kiedy nieświadomość dotyka realnego (staje się realnym), wydaje mi się, że to wyznacza kres, w którym symptom zredukował się wystarczająco, by nie dawać już więcej formacjom nieświadomości wartości wyroczni, i w którym cierpienie symptomatyczne stało się znośne dla ciała. Lacan przywołuje to przykładowo mówiąc o czwartym okręgu, którym jest sinthome.

Ze strony analityka, poddaje pod wasza oceną tę propozycję, która podsumowuje jego związek z aktem: „działaj w ten sposób, by maksymą twojego aktu było, nie układać siebie w miejscu nieświadomości”. Dążenie do ucieleśnienia pustego miejsca, które wskazywał św. Jan Chrzciciel Leonarda, pozwala analizantowi pokładać zaufanie, tak długo jak będzie mógł, w sinthome, jaki wynalazł.

Zakładem orzeł czy reszka, jak to mawiał Pascal, jest w tym wypadku to, że sinthome, własna inwencja analizanta, jest najlepszym możliwym sposobem powiązania Wyobrażeniowego, Symbolicznego i Realnego, a w szczególności nadania konsystencji realnemu jouissance ciała.

Można powiedzieć, że jest to cud, który dokonuje się poprzez interpretację lacanowską. Produkuje ona, w rejestrze mowy, podtrzymywanym przez spotkanie dwóch ciał w dyspozycji freudowskiej, i pod przeniesieniem, specyficzny ewenement ciała, który łagodzi, i który zwraca jouissance akceptowalną, żywą. Pozwala ona na pozostawienie [desabonnement] poszukiwania sensu, jakie inauguruje i orientuje przeniesienie. I powiemy to jeszcze raz, za i z Lacanem, dostarcza ona analizantowi sposobu, by umiał radzić sobie ze swoim sinthomem.

Przekład: Rafal Tyranowski

Przypisy:
[1] Jacques Lacan La direction de la cure et principes de son pouvoir, [w:] J. Lacan, Ecrits, Edition du Seuil, Paris 1966, str. 641.



 

Alexandre Stevens

INTERPRETACJA LACANOWSKA

 

Interpretacja lacanowska nie jest techniką. Nie jest przed-ustalona w serii reguł, które ustanawiałyby wzajemnie jednoznaczną [biunivoque] odpowiedniość wypowiedzi analizanta i interpretacji analityka. Nie jest ona również prostą transpozycją przekazu pochodzącego od analizanta. Jest bez standardów. Jest raczej pragmatyczna: pozostawiona bardzo dużej wolności analityka, jak mówi Lacan w Kierowaniu leczniem [1], mierzy się ją w efektach jakie produkuje.

Niemniej jednak posiada reguły. Lacan daje tego zasady w L’étourdit [2]. Otóż musi być ona zawsze wieloznaczna, nie polega zatem na mówieniu prawdziwego sensu, ale na pół-mówieniu. Nie znaczy to jednak, że musi być całkowicie niezrozumiała, ale raczej, że nie może być ona wyjaśniająca, oraz, że jest otwarta na jej odbiór przez analizanta. Ta wieloznaczność gra na trzech rejestrach, precyzuje jeszcze Lacan w L’étourdit, homofonii, gramatyce i logice.

Homofonia odrywa od bezpośredniego sensu i otwiera na bez-sens w znaczeniu zrobienia kroku w bok względem sensu lub przekroczenia semantycznego. Gramatyka implikuje miejsce podmiotu wypowiedzenia i możemy ją w ten sposób przybliżyć do tego, co Lacan nazywa w Kierowaniu kuracją rektyfikacją ustosunkowania podmiotu do Realnego [3]. I w końcu logika, która musi partycypować w całej interpretacji, jako że bez niej interpretacja byłaby głupia [4]. Interpretacja, która podpiera się logiką, odmienia się tu na licznych planach. Odwołuje się ona do impasów logiki: niecały [pastout] oraz przynajmniej jeden [hommoinsun] [5]. Idzie przeciw pełności sensu, odróżnia ona niemoc i niemożliwe [6], celuje ona w Realne podtrzymując kontyngencję symptomu, która odpowiada na pewną poszczególną niemożliwość. 

Z wieloznacznym, interpretacja lacanowska nie celuje zatem w sens, ale nie zanurza się również w prostym bez-sensie. Podkreśla ona jakiś szczególny znaczący, który nalega i w tym sensie jest bliska literze (w takim sensie, że instancja litery jest naleganiem [insistence] znaczącego), ale zawiera ona również pewną formę niecałości [pastout]. Ze strony postfreudystów interpretacja analityczna jest często rozważana w kategoriach sensu: jest to interpretacja-metajęzyk, która transponuje na wyższym poziomie ścisły sens tego, co analizant mówi w swoim języku. Interpretacja lacanowska nie jest metajęzykiem, jest raczej twórcza [7] w tym, że modyfikuje frazę analizanta. Interpretacja nie jest zatem tłumaczeniem przekazu w jakimś innym języku, ale “tłumaczeniem podmiotu w tekście” [8].
   
Dwie wypowiedzi Jacquesa-Allaina Millera pozwalają dobrze uchwycić dokładne umiejscowienie interpretacji lacanowskiej: “nieświadomość interpretuje” [9] i “analityk jest edytorem tekstu analizanta” [10]. To, że nieświadomość interpretuje, oznacza, że tekst nieświadomości sam jest zarazem zaszyfrowaniem i jego odszyfrowaniem. Weźmy przykład snu: treść jawna jest operacją [exercice] szyfrowania, ale zarazem treść utajona, to znaczy skojarzenia na jakie otwiera, jest operacją odszyfrowania. Ta praca nieświadomości jest zatem modalnością interpretacji, za którą jest odpowiedzialny analizant. Analityk edytor punktuje, wprowadza interpunkcję tekstu. Kładzie nacisk, podkreśla, wstawia nawiasy cytacji, lub punkt, który zapikowuje zdanie i seans. Jego milczenie jest również częścią interpretacji.

Z tego tytułu interpretacja lacanowska jest również cięciem. Przez to konstytuuje seans krótki. W seansie krótkim chodzi zresztą mniej o czas trwania, co o skrócenie. Seans jest skrócony, to znaczy ucięty zanim nie będzie zbyt długi, zanim sens się nie dopnie [se boucler] i tym samym nie zamknie się. Interpretacja jako cięcie mierzy w konstytuowanie seansu jako jedności asemantycznej [11]. Przez to jeszcze interpretacja nie celuje w sens, ale w poszukiwania jakiegoś punktu zapikowania, zorientowanego przez symptom i w perspektywie konstrukcji sinthomu. Ten punkt zapikowania, to jest co najmniej fakt powzięcia aktu z jakiejś wypowiedzi analizanta, to może być krok przekroczony w sensie, nowe wpisanie w więź społeczną, lub częściej dobrze-powiedziane lub po prostu lepiej powiedziane odnośnie symptomu.

To właśnie dlatego, że interpretacja lacanowska mierzy w ten punkt zapikowania poza sensem, może ona również działać skutecznie w psychozach. Tam oczywiście interpretacja jest już podjęta przez podmiot. Jest to szczególnie wyraźne w różnorodnych formach urojeń paranoidalnych, które są chorobami interpretacji. Ale jest to również wyraźnie obecne w pewnych urojeniach bardziej umocowanych w ciele, jak urojenia wrażeniowe, i to jest właśnie przedpolem melancholii, kiedy podmiot interpretuje wszystko to, co dotyczy jego bycia w sądach negatywnych niesionych przez nad-ja odnośnie ja (by powiedzieć to w pojęciach freudowskich). W psychozach zwyczajnych ta skłonność interpretacyjna jest zawsze obecna, na brzegu, aluzyjnie lub dosłownie.

W psychozach interpretacja lacanowska celuje zatem w punkt zapikowania dyskursu, który jest jednocześnie punktem, w którym podmiot znajduje zakotwiczenie dla jouissance, która go opanowuje, oraz uspokojenie w jego problematycznych ustosunkowaniach do innego. Jest to zarazem punkt zatrzymania (cięcie lub punktacja) na znalezionym słowie, które tłumaczy najwłaściwiej jouissance, która opanowuje podmiot [12], oraz jest to podpora dana ponownie nawiązanej więzi społecznej. W tym podwójnym ruchu interpretacja pomaga w uspokojeniu podmiotu i orientuje go na drodze jego własnej konstrukcji.

Najbliższy kongres NLS będzie okazją by ponownie podjąć temat interpretacji lacanowskiej, rozwijać go w szczególności zaczynając wychodząc od jej efektów, takich jakie obserwujemy w przypadkach psychoanalizy stosowanej. Propozycje interwencji tego rodzaju mogą być adresowane do mnie samego i P-G. Guéguena. Teksty będą musiały być wysłane najpóźniej do 8 marca 2009.


Przekład: Rafał Tyranowski

Przypisy:
[1] Strony 587-588 Ecrits.
[2] Strony 490-492 Autres écrits.
[3] Ecrits, str. 598.
[4] Uszczegółowienie dane przez Lacana w « L’étourdit », Autres écrits, str. 492.
[5] Odniesienie dokładne do « L’étourdit », Autres écrits, str. 479
[6] Jacques Lacan, « Radiophonie », Autres écrits, str. 445-446.
[7] Eric Laurent, « Interpréter la psychose au quotidien », Mental 16, str.15.
[8] Jak mówi Eric Laurent w tym samym tekście str. 16.
[9] La Cause freudienne n°32, str. 5.
[10] Cytowane przez Eric Laurent w Mental 16, str. 16.
[11] Jacques-Alain Miller, « L’interprétation à l’envers », Cause freudienne 32.
[12] Czytamy te rozważania w tekście Erica Laurent « Les traitement psychanalytique des psychoses », Feuillets du Courtil 21.

Biobibliografia:

Jacques Lacan,
–     « L’instance de la lettre dans l’inconscient ou la raison depuis Freud » [1957], Écrits, Seuil, Paris, 1966, pp. 493-528. ‘The Instance of the Letter in the Unconscious or Reason Since Freud’, Écrits, transl. B. Fink, Norton, 2006, pp. 412-441.
–     « La direction de la cure et les principes de son pouvoir » [1958], Écrits, Seuil, Paris, 1966, pp. 583-645. ‘The Direction of the Treatment and the Principles of Its Power’, Écrits, transl. B. Fink, Norton, 2006, pp. 485-542.

Jacques-Alain Miller,
–     « L’interprétation à l’envers », La Cause freudienne, 32, 1996, pp. 9-13. ‘Interpretation in Reverse’, Psychoanalytical Notebooks, 2, 1999, pp. 9-16; see also website London Society: www.londonsociety-nls.org.uk. Revised version published in The Later Lacan, An Introduction, Ed. V. Voruz & B. Wolf, Suny, 2007, pp. 3-9. Reprinted in Bulletin of the NLS, 4. 2008.
–     « Les contre-indications au traitement psychanalytique », Mental, 5, 1998, pp. 9-17. ‘Contraindications to Psychoanalytical Treatment’, Psychoanalytical Notebooks, 4, 2000, pp. 65-73.
–     « La séance analytique », La Cause freudienne, 46, 2000, pp. 7-15. ‘The Analytical Session’, Psychoanalytical Notebooks, 10, 2003, pp. 9-25.
–     Cours «L’orientation lacanienne », Département de psychanalyse de l’Université Paris VIII, leçon du 26 mars 2008/lesson of 26 March 2008, diffusée sur/circulated on AMP-UQBAR, Ten Line News, n°388. See also website of the WAP: www.wapol.org (untranslated).

Eric Laurent,
–     « Interprétation et vérité », La Lettre mensuelle, 137, 1995, pp. 5-9. ‘Interpretation and Truth’, Bulletin of the NLS, 4, 2008.
–     « Interpréter la psychose au quotidien », Mental, 16, 2005, pp. 9-24. ‘Interpreting Psychosis from Day to Day’, Bulletin of the NLS, 4, 2008.