Kurier nr 205 XXI Kongres NLS “Cierpienie i trwoga w klinice oraz w cywilizacji”
BLOG: https://nlscongress2023.amp-nls.org/home-en
Cierpienie i trwoga w klinice oraz w cywilizacji
Daniel ROY
Tytuł zaproponowany jako tytuł naszego kolejnego Kongresu, który odbędzie się w Paryżu w maju 2023 roku, zaczerpnąłem bezpośrednio z tekstu wykładu Lacana zatytułowanego La troisieme, wygłoszonego 1 listopada 1974 roku w Rzymie.
Oto odnośny fragment: „To jednak z cierpienia, które gdzieś Freud określa mianem cierpienia mającego źródło w kulturze, wywodzi się całe nasze doświadczenie” (1). W następnym passusie Lacan uściśla, na czym polega ten bezpośredni związek przyczynowy między cierpieniem w rozumieniu Freuda a całym doświadczeniem analitycznym:
„Uderzające jest to, że ciało przyczynia się do tego cierpienia i to w sposób, który doskonale znamy, gdy – jeśli mogę to tak ująć – ożywiamy zwierzęta naszym strachem. Czego się boimy? Nie oznacza to tylko – skąd wywodzi się nasz strach? Czego się boimy – naszego ciała. To właśnie przejawia się w tym ciekawym zjawisku, na temat którego przez cały rok prowadziłem seminarium, a które nazwałem lękiem. Lęk właśnie sytuuje się w innym miejscu niż strach w naszym ciele. Jest to uczucie, które pojawia się z tego nachodzącego nas podejrzenia, że jesteśmy zredukowani do naszego ciała” (2).
Ciało płaci okup lękowi
W perspektywie tego cytatu, który prowadzi mnie we wprowadzeniu do tematu, lęk jest śladem przyczynku naszego ciała do cierpienia kulturowego, tego ciała, które staje się „nośnikiem-podłożem” (3) tego, co stanowi „symptom” w naszej cywilizacji, w naszej kulturze. To przemieszczenie, którego dokonał Lacan w tekście „Telewizja” (4), od „cierpienia” do „symptomu”, stało się dla nas znajome, chociaż nie jest ono w żaden sposób automatyczne i raczej sygnalizuje przekroczenie, którego dokonuje Freud w pracy Kultura jako źródło cierpień (5).
Postawię tezę, że owo przejście dokonuje się właśnie poprzez drogę lęku. To właśnie poprzez lęk podmiot może odczytać swoje cierpienie mające źródło w kulturze – w jego grupie ludzi, w rodzinie, w grupie zawodowej itd. jako symptom w swojej pojedynczości. I odwrotnie, afekt cierpienia jest rezonansem w ciele tego, co jest symptomem w cywilizacji, a o czym świadczą w szczególności dzisiejsze dzieci i młodzież, często aż do wyniszczenia tam, gdzie lęk nie jest rozpoznawany.
Droga lęku jest bowiem także drogą pragnienia, a „to właśnie w tym lęk, w afekcie podmiotu, jest tym, co nie myli” (6), jak formułuje to Lacan w przerwanym seminarium „Imiona-Ojca”, gdy chce nam uzmysłowić „radykalny poziom, w który wpisuje się sygnałowa funkcja lęku”. W istocie, w lęku podmiot zostaje dotknięty nie tylko „przez pragnienie Innego”, ale także „przez bezpośrednią transformację libido”, tam, gdzie nie udaje się go zapisać znaczącemu. To powiązanie, którego dokonuje lęk między ciałem, Innym i popędem, jest czymś, co Lacan uchwycił już u Freuda w Addendum do Zahamowania, symptomu, lęku (7), w którym Freud poddaje ponownej analizie swoją pierwotną tezę, sytuującą popęd seksualny jako traumatyczną przyczynę Realangst, której znaczenie „prawdziwego lęku” odrzucało pierwszych tłumaczy Freuda. Lacan sformalizuje to powiązanie jako powiązanie – nouage pomiędzy realnym-symbolicznym-wyobrażeniowym, od momentu, w którym uzna lęk za znak obecności owego realnego jouissance.
Lęk pojawia się w momencie i w miejscu, w którym nasze ciało znajduje się dotknięte, wytwarzaniem się w realnym jako zorganizowane ciało i utrzymaniem się w nim w swojej formie, zgodnie z dwoma operacjami, które Lacan wyodrębnia, aby wprowadzić cierpienie i lęk w La troisieme (8). Możemy tutaj pomyśleć o tym, co u najmłodszych jest określane mianem fobii społecznej lub fobii szkolnej, gdzie podmiot nie jest w stanie przekroczyć progu swojego domu lub szkoły, pod rygorem ryzyka napadu paniki. Są to właśnie te momenty, w których ciało bytu mówiącego objawia się jako całkowicie heterogeniczne wobec swojego środowiska, otoczenia, wpisania w swoją grupę społeczną. Możemy również odnieść się do tych przypadków klinicznych, w których ciało mówiące staje się masywnie heterogeniczne w stosunku do swojego statusu konsumenta, do tego stopnia, że nie ma już miejsca gdzie ma istnieć w obliczu inwazji śmieci, w zespole Diogenesa; lub heterogeniczne w stosunku do swojego statusu kierowcy, gdy chodzi o włączenie się w strumień ruchu na autostradzie lub przejazd przez most.
Monde/Im-monde Świat/śmiecie [gra słów monde/im-monde, nieprzetłumaczalna na język polski; monde – świat, immonde od łac. immundus (brudny) dosł. „poza światem”]
Te momenty i miejsca lęku wyróżniają się właśnie tym, że są momentami i miejscami, w których bytowi mówiącemu „zredukowanemu do swojego ciała” nie udaje się odnaleźć w świecie takim, jaki jest on przez nas wyobrażony „jako świat, dla wszystkich zwierząt taki sam”. Nagle ten warunek bytu mówiącego, by wytworzyć siebie jako zorganizowane ciało i musieć utrzymać się w swojej formie, nie jest już wpisany dla niego jako przeznaczenie w tym świecie, ponieważ „to oczywiście nie jest ‘świat’, to jest śmiecie” [„ce n’est évidemment pas monde qu’il est, c’est im-monde” (9).
Zatrzymajmy się na tej niejednoznaczności, którą uchwycił Lacan, by dać jej wybrzmieć, rezonować w tym kontekście. Jest to niejednoznaczność, która wkradła się do języka francuskiego między słowa, które wykształciły się w dwóch pozornie bardzo różnych obszarach semantycznych, mając wspólny źródłosłów, jakim jest łaciński termin mundus.
Słowo „świat” jawi się jako określające zbiór, całość, która przyjmuje to, co istnieje i tych, którzy istnieją, całość, w oparciu o którą można dokonać pewnej liczby znaczących rozróżnień, od „wszyscy” [„tout le monde”] do „każdy żyje w swoim własnym świecie”. Słowo „świat” funkcjonuje zatem jako predykat znaczący, zdolny do stworzenia dowolnej liczby „światów”, i to właśnie nadaje mu uniwersalizującą moc.
Słowo im-monde jest słowem wprowadzającym wieloznaczność w konfrontacji ze światem – monde, wydobywa z niego podwójną wartość.
Z jednej strony oznacza to, co nie jest światem wyobrażanym przez nas jako wspólny dla ludzi, zwierząt, roślin – wszystkich istot żywych – a zatem uniwersalnym, ponieważ „jedność naszego ciała zmusza nas do pojmowania jako uniwersum: jako istoty żywe bylibyśmy zatem wszyscy podobni, a jednak każdy inny od drugiego; pozostaje nam tworzyć wspólnotę z otaczającymi nas istotami żywymi – to słodka utopia, która z zasady jest brutalnie segregacyjna!
Z drugiej strony ujawnia odrzucony obiekt, par excellence śmieć, jako ten, na którym funduje się cierpienie i lęk, a który opierając się na doświadczeniu analitycznym, Lacan nazwał obiektem a. Ten obiekt jest właśnie tym, co przeciwstawia się światu jako uniwersum, ponieważ zawsze jawi się jako „oderwany kawałek” [część zamienna], zgodnie z terminem zaproponowanym przez J.-A. Millera w jego wykładzie (10), który nie będzie miał innego miejsca we „wspólnym ludzkim świecie”, drogim Hannah Arendt, niż to, które zajmuje pragnienie, „niebiański ptak”, zarówno wskaźnik braku, jak i oparcie dla funkcji plus-de-jouir [więcej rozkoszowania się].
Obiekt i plus-de-jouir
Ten odrzucony obiekt jest absolutnie cennym obiektem, gdy zostaje wyizolowany w kuracji analitycznej, ponieważ odrywając się od popędu w lęku, staje się obiektem – przyczyną pragnienia. W tym upadku obiektu popędowego, błyszczy jak meteor ulotny promień plus-de-jouir, jedyna realna resztka pozostała po tej operacji. To właśnie ten ślad, niezapomniany, może stworzyć „przeznaczenie” dla podmiotu, o ile zadeklaruje się jako pragnienie w wypowiedzeniu analizanta. To właśnie pragnienia stanowią tutaj „przeznaczenie popędów” (11), jak ujął to Lacan w jednym ze swoich ostatnich seminariów z dnia 18 marca 1980 roku. Język francuski pozwala powiedzieć, że pragnienia „podkreślają/podnoszą znaczenie” [faire un sort] popędów, rozbrajają je jako źródła przekleństwa, złego losu, na który podmiot do tej pory się skarżył, i w ten sposób ‘wysuszają’ dziką żarłoczność superego.
Ale do innych freudowskich losów popędu dochodzi w tym samym miejscu nowy „los”, wraz z pojawieniem się w naszym świecie tombakowych obiektów „plus-de-jouir” (12), gadżetów. Nie wiemy, czy gotują nam dobry czy zły los, ale możemy powiedzieć, że stanowią obecnie integralną część cierpienia w naszej kulturze. Wraz z doświadczeniem telewizji i komputera podłączonego do sieci, a dziś gier wideo i telefonów komórkowych, mielibyśmy wszelkie powody, by sądzić, że te obiekty za każdym razem wygrywają, że przejęły władzę. To one dzisiaj tworzą świat, to one uniwersalizują nasz świat, to one go globalizują. Ale czy tak powinniśmy postrzegać te rzeczy? Lacan uważa, że nie. „Czy gadżety wygrałyby w starciu na rękę? Czy udałoby się nam stać prawdziwie ożywionymi przez gadżety? Muszę przyznać, że wydaje mi się to mało prawdopodobne. Nigdy tak naprawdę nie uda nam się sprawić, by gadżet nie był symptomem” (13). W tym samym miesiącu, w innym wykładzie, dodał: „Mają one tę szczególną cechę, że noszą oznakę bytu, który je wytworzył – nie ma nic, co by szybciej lądowało w śmieciach niż wspomniane gadżety (…). Trafiają na wysypisko, gdzie zostają zdemontowane. Jest to mocno porównywalne z losem człowieka” (14).
Nie możemy myśleć i dawać dzieciom tego wieku do zrozumienia, że gadżety są przeznaczeniem naszego świata i naszego istnienia, w sytuacji, kiedy wszystkie obiekty związane z naszym ciałem, należą do im-monde [śmieci]. Jako takie budzą cierpienie w naszej kulturze i są symptomami naszej cywilizacji, pretendując do wytwarzania tombakowego plus-de-jouir.
Użycie przez Lacana w trzecim wykładzie wygłoszonym w Rzymie niejednoznaczności monde/im-monde [świat/śmieć] wydobywa w mig plus-de-jouir języka, lalangue. Ten akt mowy uobecnia jako taki obiekt, o który chodzi w cierpieniu. Dostarcza nam rygorystyczny punkt odniesienia do tego, co stanowi cierpienie w naszej kulturze: ilekroć chce ona stworzyć świat dla bytów mówiących lub dla bytu mówiącego, obecny jest im-monde. Cierpienie i lęk są znakami wpisania mówiących ciał w ten im-monde, co stanowi jego podszewkę i świadczy o „porażce” tego ciała w tworzeniu Jednego.
Obiekt stanowiący centrum naszej uwagi
Ten obiekt w samym sercu cierpienia i w miejscu przyczyny lęku znajdzie się więc w centrum naszej uwagi. Prowadzić nas będą dwa teksty autorstwa J.-.A. Millera – jeden to Une fantaisie (15), który nakreśla konsekwencje dla naszej „hipernowoczesnej” epoki wypowiedzianego przez Lacana zdania z Radiophonie, wskazującego na „wyniesienie do społecznego zenitu obiektu nazwanego przeze mnie małe a” (16), oraz drugi tekst Le salut par les dechets (17), który natychmiast przywołuje odwrotną stronę obiektu, podkreśloną już przez Lacana w zdaniu: „cywilizacja to ściek” (18), nawiązujący do wykładu wygłoszonego w Bordeaux. To, co tworzy cywilizację/kulturę, to w istocie sposób, w jaki bierze ona odpowiedzialność za to, co wyrzuca! To jest aktualna kwestia, jeśli istnieje.
Nasze zasoby pozwalające na podniesienie tych zagadnień nie są małe: to fundamentalne dzieła Freuda: Zahamowanie, symptom, lęk oraz Kultura jako źródło cierpien; Seminarium X Lacana zatytułowane Lęk i komentarz, jakim opatrzył go J.-A. Miller, opublikowany w numerach 58 i 59 La Cause freudienne, oraz liczne prace naszych kolegów na temat cierpienia i lęku.
Bardzo cenna jest też jedna z naszych anglojęzycznych publikacji, która zbiera przejawy współczesnego cierpienia wyłaniające się z krótkich tekstów nadsyłanych przez korespondentów ze wszystkich krajów do NLS: mówię o The Lacanian Review Online, redagowanym przez naszych kolegów Jeffa Erbe i Jorge Assefa.
Zakończę cytatem z Freuda i pierwszymi zdaniami jego Kultury jako żródła cierpień. Na samym początku swojego tekstu, wobec opinii moralisty, że człowiek nie dostrzega prawdziwych wartości życia, Freud czyni tę prostą uwagę: „Ferując jednak taki ogólny sąd, ryzykuje się zapomnieniem o całej wielobarwnej różnorodności świata ludzi i ich życia psychicznego” (19).
O wielobarwnej różnorodności przyjemności, pragnień, obiektów i ideałów, a przede wszystkim symptomów, które dla nas, psychoanalityków, są najpewniejszą drogą zareagowania na wyrwę, która wywołuje cierpienie w naszej cywilizację i na obiekt, którego lęk odciska ślad w naszej podmiotowości.
[1] Lacan J., La Troisième ; Miller J.-A., Théorie de lalangue, Paris, Navarin éditeur, 2021, str. 40.
[2] Idem.
[3] Grupa Supports/Surfaces była przedstawicielką ruchu artystycznego, jedną z grup założycielskich współczesnej sztuki francuskiej zarówno w malarstwie jak i w rzeźbie. (Wikipedia)
[4] Lacan J., « Télévision », Autres écrits, Paris, Seuil, 2001, str. 530.
[5] Freud S., Kultura jako źródło cierpień.
[6] Lacan J., « Introduction aux Noms-du-Père », Des Noms-du-Père, Paris, Seuil, 2005, str. 70.
[7] Freud S., « Complément relatif à l’angoisse », Inhibition, symptôme et angoisse, Paris, PUF, 1953, str. 95.
[8] Lacan J., La Troisième, op. cit., p. 39. « W tym realnym wytwarzają się ciała zorganizowane, które się utrzymują w ich formie ». [Dans ce réel, se produisent des corps organisés, et qui se maintiennent dans leur forme » (idem).
[9] Ibid., str. 40.
[10] Miller J.-A., L’orientation lacanienne, « Pièces détachées » (2004-2005), wykład wygłoszony na wydziale psychoanalizy Uniwersytetu Paryż VII (Département de Psychanalyse de Paris VIII), nieopublikowany.
[11] Lacan J., « Dissolution », Aux confins du Séminaire (tekst ustalony przez J.-A. Miller), Paris, Navarin éditeur, str. 65.
[12] Lacan J., Le Séminaire, Livre XVII, L’envers de la psychanalyse, Paris, Seuil, 1991, str. 93.
[13] Lacan J., La Troisième, op. cit., str. 47.
[14] Lacan J., Le phénomène lacanien (nov. 1974), tekst ustalony przez J.-A. Miller, Section clinique de Nice, 2011, str. 14.
[15] Miller J.-A., « Une fantaisie », Mental n°15, luty 2005, str. 9-27.
[16] Lacan J., Autres écrits, Paris, Seuil, 2001, str. 414.
[17] Miller J.-A., « Le salut par les déchets », Mental n°24, kwiecień 2010, str. 9-15.
[18] Lacan J., « Lituraterre », Autres écrits, op. cit. str. 11 ; et « Mon enseignement, sa nature et ses fins », Mon enseignement, Paris, Seuil, 2005, str. 84-85.
[19] Freud S., Le Malaise dans la civilisation, op. cit., str. 43.