PIPOL 9
PIPOL 9
Nieświadome i mózg: nic wspólnego
13 – 14 lipca 2019
ARGUMENT
Yves Vanderveken
Mózg stanie się wkrótce płucami Antosi [1]. Nie ma już nic co by się do niego nie odnosiło. Po odkodowaniu genomu, rozwój techniczny nauki obiecuje odsłonić – z pewnością, już za chwilę! – ostatnie sekrety funkcjonowania mózgu. Neuro-tu,neuro-tam, nadzieje są wielkie, postępy – oczywiste.
To co jest uderzające, to fakt, że ich celem nie są już jedynie choroby neurologiczne, albo tak zwane zaburzenia rozwoju intelektu. Teraz bada się i celuje w każdy wymiar bycia i myślenia. Afekty, uczucia, nerwica, seksualność, miłość, nienawiść i szczęście – już nic im nie umknie.„Życie psychiczne” [2] wyniesione do rangi nauki i „obiektywnego” leczenia. Samo nieświadome brzmi jak ostatni bastion, do którego znajdzie się neurologiczny klucz. Stąd błądzenia, którym ulegają niektórzy, oczywiście włączając psychoanalityków, w możliwości usunięcia barier dla nauk: mózg przedstawiający się jako „naturalny” wspólny mianownik domniemania, że psychika jest mózgowa.
Nie oszukujmy się: to jest najlepszy sposób by pozbyć się nieświadomego z psychoanalizy. Jawnym celem jest naprawić błąd Freuda, który tak jak Krzysztof Kolumb, mógł odkryć coś innego niż zakładał[3]. Niech żyje kognitywne nieświadome, gdzie jest ono zredukowane do tego czego ani Freud, ani Lacan nie chcieli by nim było: procesem nieświadomym. Tu leży projekt ustanawiający kognitywizm w nieświadomym.
Prawdziwe zaślubiny są gdzie indziej. Rozwój nauki w parze z technologią tworzy, w epoce, gdy produkcja stała się globalnym znaczącym mistrza, dyskurs kwantyfikacji, który zagarnia wszystko. Materializm kognitywistyczny, i jego wiara, że człowiek jest maszyną przetwarzającą informacje, uczynił z mózgu swój główny przedmiot[4]. To pozwala kognitywizmowi lepiej zakrywać lub przywracać blask behawiorystycznych korzeni, które nie tak dawno, dały się zawstydzić w aspiracjach do pola humanizmu. Kognitywizm stara się udowodnić słuszność redukcjonizmu, w którym tkwi: tego, który redukuje jakość do ilości. Ewaluacja jest jego narzędziem i ideologią. Mało, dużo, namiętnie jest odtąd stosowane na wszystkich polach a „przyrostek neuro jest formą, jaką przyjmuje cyfra, gdy schwyciła psychiczne”[5]. Obrazowanie mózgu dostarcza tym pomiarom i korelacjom, gdzie wszystko może być porównane, rzekomo naukowy podkład – o którym najuczciwsi czasem mówią, że nie wiedzą co z tego wywnioskować – ale z którego dedukują procesy umysłowe i rozwiązania terapeutyczne, które w większości przypadków nie doprowadzają nas za daleko. PIPOL 9 weźmie się za okiełznanie tej radioskopii neuronauk.
Człowiek jest uwiedziony taką propozycją by identyfikować się ze swoim organizmem[6] za pomocą pomiaru. Lubi wyobrażać sobie siebie jako maszynę i nie brzydzi się porównywaniem funkcjonowania swojego mózgu do komputera o niesamowitych możliwościach. Wierzy, że poprzez cyfryzację może znaleźć gwarancję i istnienie swojego bycia, które nieustannie umyka i z którym bez przerwy próbuje się złączyć. Znajduje tam także ideał równości – wszyscy identyczni i porównywalni – zgodnie z demokratyczną troską. Politycy odnajdują w tym, odkąd zaczęli zajmować się ludzkim zdrowiem i szczęściem – co w żadnym wypadku nas nie uspokaja – sprzymierzeńca w zarządzaniu i kontrolowaniu populacji. Powiększanie i optymalizowanie, przez naprawianie tego co jest niedorozwinięte na poziomie kognitywnym lub potencjalnie niewykorzystane, są zaledwie obietnicami śpiewu przyszłości. Oczywiście często wysuwany jest wykres – na którym mózg jest złożoną maszynerią, widzicie! Ale obietnica uleczenia niedomagań cywilizacji pozostaje; pokusa, potężna.
Tak będzie. Na dobre…i na złe. Introjekcja superego produkcji:Wykonaj! -Rozkoszuj się! jak powie Lacan – nie czekała na efekty zwrotne: wypalenie, samobójstwa związane z pracą, uzależnienia, depresję, przemoc, wykluczenia, segregacje, nienawiść do innych. Gdy on nie przyjmuje tej śmiertelnej intensywności, nowy imperatyw by stać się panem samego siebie i swojego ciała w relacji z dobrym samopoczuciem, spotyka paradoksy jouissance, co doświadczenie własnej, psychoanalizy wyodrębnia. Mianowicie, dyskomfort i niepokój, nie człowieka, ale tego, co za Lacanem nazywamy, podzielonym podmiotem, który nigdy nie jest taki sam, ani dla siebie przejrzysty, który pozostaje nie-homogenny, nie-kategoryzowalny, nieporównywalny. W skrócie, to co powoduje w człowieku „niepowodzenie najlepiej zaplanowanych algorytmów […] najpotężniejszych kalkulacji, które zamierzają wszystko wytłumaczyć, wszystko ocenić, wszystko przewidzieć”[7] aczkolwiek przez neuronowe połączenia i mózgowe aktywności.
Etyka pragnienia przeciwstawia się tej cywilizacji cyfry i obrazowaniu mózgowemu. Nieświadome, to psychoanalityczne, o tym świadczy. Nie,nieświadome nie jest pamięcią, nawet jeśli pogrzebaną, zapomnianą, nie-świadomą. To także nie jest ślad pozostawiony przez doświadczenie, który mógłby świadczyć o neuro-plastyczności. Gdyby Freud i Lacan mogli zbadać te ścieżki, to by dotrzeć, przez doświadczenie, do konkluzji, że nieświadome, które spotykamy poprzez psychoanalizę świadczy o realnym, które dla niego jest właściwe. Doświadczenie psychoanalizy nic nie mówi o mózgu. PIPOL 9 będzie gromadzić tego świadectwa.
To o czym świadczy zgromadzone doświadczenie psychoanalizy, to o pewnej rewolcie symptomu przeciw narzucanym kategoryzacjom, do których podmiot nie pozwala się zredukować. Nieświadome psychoanalizy świadczy, poprzez swoje efekty powrotu, które zawsze czynią włamanie, dziurę, upamiętnienie owszem spotkania, ale spotkania chybionego z satysfakcją, która mogłaby być odpowiednia, a która jako wynik, nigdy nie nadejdzie. Nieświadome jest takim naleganiem nieasymilowalnej straty, która się powtarza i nie może być ani reprezentowana, ani ujęta. Ciało jest „powierzchnią do wpisywania [co za Lacanem nazywamy] jouissance, która nie przestaje umykać”[8]. W takim względzie obraz ciała zasłania realne jouissance. Daje iluzję, poprzez obraz umysłowy (który Lacan potrafił wytłumaczyć operacją w stadium lustra), jedności i kompletności ciała, podczas gdy popęd, który je ożywia jest zawsze jakoś niekompletny, częściowy, powiedzmy za Freudem. Ten obraz jest tym, który neuronauka próbuje uchwycić poprzez obrazowanie mózgu. Paradoks polega na tym, że to nie jest obraz ciała [du corps] ale odnosi się do umysłu [du mental], do ego jako idealnego obrazu siebie. Jest to błędne rozpoznanie własności ciała bytu mówiącego. Neuronauki utrwalają tę wolę nierozpoznawania przy pomocy niezrównanego arsenału technicznego. W tym względzie, możemy powiedzieć, że mózg nie zna popędu – w sensie, że popęd czyni dziurę w poznaniu.
PIPOL9 pozwoli nam nakreślić kontury realnego, o którym nieświadome świadczy. Powinien nam pozwolić zawęzić pojęcie nieświadomego w odniesieniu do epoki. Twierdzimy, za Jacques- Alain Millerem, że musimy je podtrzymywać jako „ex-zystujące poza normami dyskursu naukowego, jeśli chcemy ocalić psychoanalizę”[9]. To jest, w rzeczywistości, stawką. Jeśli, w tym zgiełku fałszywych dowodów, głos psychoanalizy może wydawać się słaby, to władza siły realnego symptomu obiecuje niepowodzenie tym, którzy stawiają na jego wykorzenienie lub kontrolowanie.
Stawianie etycznej hipotezy nieświadomego psychoanalizy, innej sceny, gdzie podmiot trudzi się w uznawaniu siebie jako identycznego ze sobą, ma konsekwencje w stosunku do człowieczeństwa. To wyznacza etyczny wymiar, który przekracza od tej chwili wszystkie odnoszące się do tego praktyki.
Wszystkie pola człowieczeństwa, włączając sztukę, są teraz zwoływane przez neuro-paradygmat. Dziecko – wybrany przedmiot edukacji – jest jego pierwszym celem. Ale zważywszy na to, że dzisiaj dzieciństwo jest daleko rozciągnięte, to dotyczy bytu mówiącego w całości. Nic nie jest tutaj pozostawione poza polem przyuczania się[10]. Projektom na tym polu nie brakuje ekstrawaganckich celów, śmiesznych w najlepszym, a w najgorszym razie atakujących zasady wolności w swoim wymiarze etycznym. PIPOL 9 będzie mógł zebrać i ujawnić kilka z ich oświeconej opinii.
Wreszcie, pole tak zwanego zdrowia psychicznego jest oczywiście na pierwszej linii ognia. Jeśli neuro-paradygmat może przedstawiać się jako umiarkowany i pełen dobrych intencji, praktycy tego tak zwanego zdrowia psychicznego, z Europy i spoza niej, są dobrze ulokowani by żyć w ich ciele przymusowej naprawy praktyki w pracy, prowadzonej wszędzie przez polityków i ich administrację. Wszystkie te polityki otwarcie celują w pole, które nazywamy przeniesieniem i nieświadomym. Ponieważ, poza tym, jest całe pole praktyk mówienia, które jest kwestionowane.
Ideologia cyfry i neuro-paradygmat ustanawiają dyskursy bez czegoś poza, co produkuje semantyczną pustkę. Jak wskazuje Lacan, „postęp nauki powoduje zniknięcie funkcji przyczyny”[11], w sensie, że produkuje się jakieś„to coś znaczy”, tam, gdzie „zrywa się implikacja podmiotowa w jej działaniu”[12]. Istnieją dyskursy przystające do utraty sensu, wartości moralnej i praktyk opierających się na szukaniu prawdy. Widzimy rozwijające się tego efekty każdego dnia. Dyskurs polityczny jest sam nimi przeszyty, nie bez obaw o czasy, które mają nastąpić. Bez psychoanalitycznej orientacji, która jest praktyką opartą na ruchu Oświecenia,to pole wydaje się być dostępne albo dla wszelkich form obskurantyzmu i ezoteryzmu, albo dla nowego rozkwitu religijności.
PIPOL 9 da możliwość ponad 140 praktykom zademonstrowania efektów użytku publicznego z praktyk klinicznych, które są wciąż oparte na etycznej hipotezie nieświadomego, wychodząc od pola mówienia i mowy. Dokona się tu uaktualnienie[aggiornamento] symptomów produkowanych przez te nowe współrzędne dyskursu nauki. W obliczu współczesnych symptomów, będzie to również okazja do ujawnienia rozległości chaosu, który na polu dyscyplin „psy” doprowadził do stopniowego zanikania dialektyki cech klinicznych, na korzyść ich statystycznych i neurobiologicznych klasyfikacji; cech, które psychoanaliza orientacji lacanowskiej byłaby w stanie zachować i uaktualniać.
Nie ma wątpliwości, że istnieją oddziaływania na mózgu, które mogą zmienić zachowanie, modyfikować je. To właśnie nie przestaje zastanawiać. Nikt ogólnie nie odmawia uznania postępu na polu medycyny umożliwionemu przez naukę, a w szczególności na polu mózgu. Dokonuje się natomiast skok, by pewnego dnia połączyć pole podmiotowości i umysłu. Psychoanaliza będzie zbierać tego efekty, jako że jest miejscem adresowania się i interpretacji tego co ustanawia lukę całkowitą, która zamieszkuje byt mówiący.
Jako psychoanalitycy, mamy doświadczenie, że spotkanie z jouissance i przejawami pragnienia – nawet jeśli mogłyby produkować dopaminę! – nie oznacza mniej niż absolutną przygodność. Jouissance i pragnienie są zawsze pojedyncze, nie odpowiadają żadnemu modelowi, podlegają tylko prawu czystego spotkania. Na polu relacji między płciami u bytów mówiących, nic nie odnosi się do ustalonego programu – tu stawką jest jedynie inwencja. To właśnie wskazał Lacan w aforyzmie: Nie istnieje stosunek seksualny.To właśnie tutaj ustanawiamy naszą busolę jako psychoanalitycy. Istnieje coś co nazywamy niezrównoważoną, z natury dysfunkcyjną, jouissance bytu mówiącego w jego własnym ciele. To blokuje odpowiedniość pomiędzy płciami i wszelką możliwość hedonistycznego pojednania. Ta luka jest w opozycji do jakiegokolwiek fizycznego determinizmu, programu lub policzalnej realności. To dotyczy realnego, które pozostaje na łasce absolutnej przygodności.
Psychoanaliza proponuje wybór etyczny: obiecać każdemu kto chce temu się poddać, że nie będzie porównywany, ani re-edukowany, jednocześnie proponując mu zaciskanie jak tylko się da jednostkowych współrzędnych, które ustanawiają niezgodność przygodności, która jest jego własną. W ten sposób może orientować się w życiu wychodząc od logiki, która determinuje jego zawsze symptomatyczny sposób życia, z dala od iluzji identyfikacji.
Ten wybór jest tym, do którego PIPOL 9 otworzy drzwi, tak samo jak spojrzy w twarz i wyjaśni to z czym nie ma nic wspólnego!
Przekład:
Sebastian Godlewski, Agnieszka Kurek
Przypisy
[1] odniesienie do sztuki Moliera Chory z urojenia, w jednej ze scen przebrana za lekarza pokojówka Antosia rozpoznaje u hipochondrycznego Argana chorobę płuc. Kwestionując dotychczasowe różnorodne diagnozy sprowadza wszystkie objawy do lansowanego rozpoznania.
[2] Dehaene S., Versune science de la vie mentale, Leçons inaugurals du Collège de France, Fayard, 2018.
[3] Naccache L., Lenouvel inconscient, Freud, le ChristopheColomb des neurosciences, Odile Jacob Poches, 2009.
[4] Miller J.-A., L’orientation lacanienne, Tout le monde est fou , enseignement prononcédans le cadre du département de psychanalyse de l’université́ Paris VIII, lekcja z 16 stycznia 2008, niepublikowane.
[5] Miller J.-A., L’orientation lacanienne, Tout le monde est fou , enseignement prononcédans le cadre du département de psychanalyse de l’université Paris VIII, lekcja z 23 stycznia 2008, niepublikowane.
[6] Laurent É., L’envers de la biopolitique, Une écriture pour la jouissance, Navarin, Champ freudien, 2016, str. 19.
[7] Ibid., str. 10.
[8] Ibid., str. 15.
[9] Miller J.-A., L’orientation lacanienne, Tout le monde est fou, enseignement pronounce dans le cadre du département de psychanalyse de l’université́ Paris VIII, lekcja z 9 lutego 2008, niepublikowane.
[10] Lacan J., Le Séminaire, livre X, L’angoisse, Seuil, Paris, 2004, str. 335.
[11] Ibid., str. 329.
[12] Ibid., str. 325.