XV Kongres NLS – Paryż 2017
XV Kongres NLS
WOKÓŁ NIEŚWIADOMEGO. MIEJSCE I INTERPRETACJA FORMACJI NIEŚWIADOMEGO W KURACJACH PSYCHOANALITYCZNYCH
Paryż 29 – 30 kwietnia 2017r.
WOKÓŁ NIEŚWIADOMEGO. MIEJSCE I INTERPRETACJA FORMACJI NIEŚWIADOMEGO W KURACJACH PSYCHOANALITYCZNYCH
To, czemu próbowałem nadać kształt,
wraz z kreacją symbolicznego,
ma, bardzo precyzyjnie, takie przeznaczenie,
że nie dociera do swego odbiorcy.
Jak więc jest możliwe, że to się wyraża?
Oto kluczowe pytanie psychoanalizy.
(Jacques Lacan, 10 maja 1977 r.)
„Nieświadome – znamy to od zawsze”[1] – mówił Lacan. „Ale – dodawał – nieświadome w psychoanalizie, to nieświadome, które myśli w sposób ścisły”[2]. I tu – niespodzianka! Zaznacza, że skoro „to są myśli, nie może to być nieświadome”[3]. To właśnie Jacques-Alain Miller określa „Paradoksami Lacana”[4], a jeśli Lacan mówi to z taką pozorną prostotą, znaczy to zarazem, że nie może być bardziej serio.
W istocie, Lacan stwierdził, iż jest jedynym, który nadał właściwą wagę temu, do czego Freud zmierzał przez owo pojęcie nieświadomego. I tak, nie przestanie on w toku swego nauczania badać statutu nieświadomego, aż uczyni z niego pojęcie podstawowe. Gdyż w żadnym razie nie pozostaje to dla niego sprawą zamkniętą, nawet jeśli w tym momencie wielu tak ją traktuje.
By udowodnić hipotezę nieświadomego, trzeba przejść przez słowa, gdyż „to słowa są jedynym ciałem nieświadomego”[5]. A skoro psychoanaliza działa właśnie za pomocą słów, to praktyka psychoanalityka polega na tym, by wiedzieć w jaki sposób.
Czy wszystkie słowa? Z pewnością nie, ponieważ chodzi o to, by zredukować to, co występuje jako nieprzerwany strumień mówienia, mówienia, do którego psychoanalityk zachęca tego, którego słucha. Nieświadome nie jest tą masą słów, znaczących, nawet jeśli na wstępie Lacan wypowiada ów aforyzm, iż jest ono ustrukturowane jak mowa.
Sam Freud, nawet jeśli – podchodząc do zagadnienia nieświadomego – odwołuje się jedynie do gier znaczącego, robi miejsce dla najbardziej znamiennych formacji [formations électifves] tegoż nieświadomego, takich jak: marzenie senne, czynność pomyłkowa, dowcip, zapomnienie, czy też symptom. To, co jest tu uderzające, to fakt, że pojawiają się one jako potknięcie, niepowodzenie, przerwanie, luka [faille], „znalezisko” [trouvaille] [6], jednym słowem – jako nieciągłość. I to tu właśnie Freud będzie szukał nieświadomego.
Czy jest to równoznaczne ze stwierdzeniem, że nieciągłość ta, właściwa formacjom nieświadomego, tworzy się na gruncie jakiejś ciągłości? Nie, gdyż, jak podkreśla Lacan, oznaczałoby to założenie pewnej jedności [un] poprzedzającej nieciągłość. W 1964 roku – gdy Lacan na nowo bada pojęcie nieświadomego – kładzie nacisk na to, że jego nauczanie ma położyć kres „mirażowi, z którym związane jest odwoływanie się do aparatu psychicznego w formie powłok – pewnego rodzaju duplikatu organizmu, w którym mieściłaby się owa fałszywa jedność”[7].
Otóż miraż ten stale powraca. Wystarczy wsłuchać się w to, co rozbrzmiewa w mediach, by stwierdzić, że właśnie to opanowuje umysły. I tak, tu i tam słyszymy niektórych psychoanalityków – osoby określane tym mianem – którzy pojmują nieświadome jak jakąś zamkniętą przestrzeń, czy też jakiś organ, który penetrowałoby się przy użyciu sugestii, dostarczając sens, lub też – jeśli skłaniają się ku tego typu metodzie – eksplorowało za pomocą neuroobrazowania. Tym samym pierwszeństwo jest tu dane materii, konsystencji wyobrażeniowej, temu, co chełpi się mianem naukowego – czyli temu, co byłoby, jak to się mówi, udowodnione.
Jesteśmy daleko od pojedynczości szczeliny [fente], rysu, przerwania, czyli od tego un, jakim jest Un z Unbewusste [8]– terminu, który określa nieświadome freudowskie, i który Lacan przetłumaczy jako une-bevue [9], sprawiając, że znika jednoznaczność pojęć nieświadome [inconscient] i nieświadomość [inconscience].
Marzenie senne więc stanowi jakąś gafę [bévue], tak jak i inne formacje nieświadomego. Niemniej „marzenie senne nie jest ‘tym, co nieświadome’”[10], pisał Freud w odniesieniu do materii snów, które przynosiła mu młoda homoseksualista, by go zmylić i nadal przeciwstawiać się ojcu. Właśnie to pragnienie – by wprowadzić w błąd – tam realizowało się, a nie pragnienie, by kochać mężczyzn.
I tak Lacan mówi, że wprowadza wraz z gafą – będącą częścią tytułu jego Seminarium z lat 1976-77, „L’insu-que-sait de l’une bévue…” – coś, co wykracza znacznie poza nieświadome. Już rok wcześniej, odróżnił on nieświadome freudowskie od nieświadomego, które opracowywał z synthomem, starając się „usytuować to, co ma do czynienia z realnym, realnym nieświadomego, o ile nieświadome jest realne” [11] i dodał, że nieświadome ma coś wspólnego z jakąś dwuznacznością między realnym i wyobrażeniowym [12]. Czyli, o ile po to, by wyłuskać to, czym jest nieświadome, zmuszeni jesteśmy przejść przez symboliczne, jednak nie możemy go do niego zredukować. Lacan podkreśla więc, że „użycie cięcia wobec symbolicznego, niesie ryzyko spowodowania, pod koniec danej analizy, że pierwszeństwo będzie w całości dane nieświadomemu” [13].
Stąd pojęcie dziury [trou], już obecne w trou-vaille, które Lacan ukuł wraz z węzłem boromejskim – to znaczy wiążąc symboliczne, wyobrażeniowe i realne tak, że żadne z tych trzech wymiarów nie zyskuje większej wagi niż dwa pozostałe. To właśnie tę dziurę zachowa on aż do końca, jak w 1980 roku, gdy napisze: „Opracowywanie nieświadomego, tak jak to się dokonuje w psychoanalizie, nie jest niczym innym, niż produkowaniem w nim tej dziury” [14].
Ale to właśnie może popaść w zapomnienie. Czyż nieświadome nie zamknęło się już na przekaz Freuda, dzięki praktyce kolejnych pokoleń analityków, praktyce zasklepiającej otchłań [béance] nieświadomego, o której Lacan mówi, że otwiera ją na nowo wyłącznie z zachowaniem [wszelkich] środków ostrożności?
Także Jacques-Alain Miller stwierdzał niedawno, że „Psychoanalitycy płacą swoim statusem za zapomnienie tego, co ich ustanawia” [15]. „Uważają oni – ciągnie dalej – odkąd okrzepli w swoim zawodzie, a najlepiej – odkąd stali się rozpoznawalni – otóż uważają nieświadome za jakiś fakt z dziedziny pozoru; [w efekcie] opracowywanie nieświadomego nie wydaje się im dostatecznym kryterium dla bycia analitykiem” [16].
Zatem, zarezerwowany [dla Kongresu] tytuł „Wokół nieświadomego”, wskazuje na tę dziurę, wokół której produkują się formacje nieświadomego, a które powinny zmieniać się w miarę opracowywania, rozjaśniania nieświadomego. Sen z początku analizy nie powinien być z tego samego porządku, co ten z końca analizy. Wobec tego będzie chodziło o badanie formacji nieświadomego w kuracjach analitycznych – zarówno ich miejsca jak i ich interpretacji – kładąc nacisk na sposoby odczytania tego przez psychoanalityków i biorąc za punkt wyjścia koncepcję, jaką wypracowali sobie oni odnośnie nieświadomego dzisiaj.
Lilia Mahjoub
Przekład: Patrycja Ostaszewska
przypisy:
[1] Jacques Lacan, Place, origine et fin de mon enseignement,
[w:] J. Lacan, Mon enseignement, Paryż, Seuil, październik 2005, str. 15.
[2] Ibid., str. 16.
[3] Ibid.
[4] Ibid., str. 8.
[5] Jacques Lacan, Propos sur l’hystérie, Quarto nr 2,
Dodatek do La Lettre Mensuelle de l’École de la Cause freudienne à Bruxelles, 1981, str. 6.
[6] Jacques Lacan, Séminaire, Livre XI, Les quatre concepts fondamentaux de la psychanalyse,
Paryż, Seuil, 1973, str. 27.
[7] Ibid., str. 28.
[8] Ibid.
[9] Jacques Lacan, Séminaire, Livre XXIV, L’insu que sait de l’une-bévue s’aile à mourre,
Ornicar ? nr 12/13, Paryż, grudzień 1977, str. 5.
[10] Sigmunt Freud, Sur la psychogenèse d’un cas d’homosexualité féminine,
[w:] S. Freud, Névrose, psychose et perversion, Paryż, P. U. F., 1973, str. 264.
[11] Jacques Lacan, Séminaire, Livre XXIII, Le sinthome, Paryż, Seuil, marzec 2005, str. 101.
[12] Cf. ibid., str. 102.
[13] Jacques Lacan, Séminaire, Livre XXIV, L’insu que sait de l’une-bévue s’aile à mourre, op. cit., str. 15.
[14] Jacques Lacan, Lettre pour la Cause freudienne du 23 octobre 1980,
opublikowany przez l’École de la cause freudienne z rocznikiem, 1982, str. 92.
[15] Jacques-Alain Miller, Choses de finesse en psychanalyse, wykład z cyklu L’orientation lacanienne,
z 19 listopada 2008, dostępny na stronie l’École de la Cause freudienne,
http://www.causefreudienne.net/wp-content/uploads/2014/08/Choses-de-finesse-II.pdf
[16] Ibid.