Kolokwium Jacques Lacan (2001)

Guy Trobas – Otwarcie Kolokwium


Guy Trobas

OTWARCIE KOLOKWIUM|


Riccardo Carrabino, który zainicjował to Kolokwium zorganizowane w setną rocznicę urodzin Jacques’a Lacana, zechciał powierzyć mi jego otwarcie, za co mu dziękuję. W jego imieniu oraz w imieniu grupy osób, które współuczestniczyły w organizacji Kolokwium, pragnę wszystkich Państwa, zarówno uczestników jak i wygłaszających swoje wystąpienia, gorąco powitać.

Kolokwium to stanowi część licznej serii spotkań, około dwudziestu, jakie pod egidą Fundacji Pola Freudowskiego kierowanej przez Judith Miller, córkę doktora Lacana, połączyły na całym świecie wspólnotę osób, psychoanalityków i nie, pragnącą złożyć hołd jego nauczaniu, które naznaczyło jego epokę, drugą połowę XX wieku, i co do którego jesteśmy przekonani, że będzie nadal produkowało swoje efekty w stuleciu, które się zaczyna.
Ze swej strony jestem bardzo szczęśliwy, że to Kolokwium może odbywać się tu, w Polsce, gdzie regularnie przyjeżdżam, by pracować z młodą wspólnotą analityczną w trakcie kształcenia, która chce kierować się w tym polu bycia ujawnionym przez Freuda zachowując ścisłość konceptualnych i etycznych dokonań Lacana. To Kolokwium świadczy zatem o nabraniu spójności przez tę wspólnotę pracy, która w Warszawie, Krakowie i Poznaniu zmaga się z kliniką naszych czasów. Tym niemniej wydaje mi się, że grupa ta, podobnie jak ja, oczekuje dzisiaj więcej niż tylko wspomnianego świadectwa, a mianowicie weryfikacji, że nauczanie Lacana wykroczyło już poza jego profesjonalne środowisko, by wzbudzać zainteresowanie na polu kultury w Polsce. Tym samym podkreślmy, jak mile widziani są nasi przyjaciele ze środowisk uniwersyteckich.
Fakt, że miało ono i nadal posiada wpływ na kulturę wychodzącą poza klinikę, czego Lacan nigdy się nie wyzbył w dialektycznym postępie swojego myślenia, jest skądinąd cechą, którą jego nauczanie dzieli z dziełem Freuda. Wpływ ten, nadający kierunek naszemu Kolokwium, nie jest czymś, co daje się streścić w kilku słowach wprowadzenia, toteż wolę w tym miejscu oddać głos osobom prezentującym swoje wystąpienia, które w toku dwóch dni naszej pracy przedstawią Państwu solidny zarys tego wpływu.
Aby zakończyć to wystąpienie, chciałbym jedynie wskazać na punkt dotyczący tego, czego można oczekiwać od orientacji Lacana w polu, które Freud rozumiał jako niedomaganie w kulturze, sformułowanie zaczerpnięte tu z języka niemieckiego w jego szerszym sensie, a mianowicie cywilizacji.

Z tym niedomaganiem mamy niestety do czynienia każdego dnia, narasta i towarzyszy temu, co nazywamy postępem. Dla psychoanalizy jest ono wytworem coraz bardziej ścisłego połączenia dwóch dominujących dyskursów: kapitalizmu finansowego i nauki, które to starają się zobiektywizować podmioty dla lepszego upowszechnienia ich jouissance. W tym procesie alienacji wobec Innego coraz bardziej anonimowego, nieszczęście podmiotu, pomiędzy lękiem i depresją, często znajduje swoje wyjście w buncie, który odwołuje się do najbardziej wstecznych rejestrów sensu, do reakcyjnych inkarnacji autorytetu, o ile nie jest czystym przejściem do popędowego czynu. Psychoanaliza, jako doktryna i jako etyka, opiera się na praktyce, która odnawia absolutną odrębność podmiotu, z jego byciem, i to na sposób zakładający, że realne tego bytu jest dostępne na drodze racjonalnej. To na tym fundamencie psychoanaliza utrzymuje, że ludzkie pragnienie może strukturować się bez fałszywych gwarancji Innego, który ustanawia się jako mistrz sensu, i z tego tytułu to, co proponuje poza jej efektami terapeutycznymi, jest przedsięwzięciem dezalienacji zarówno w stosunku do alienacji poprzedniej, jak i do jej fałszywych rozwiązań. Istnieje w tym miejscu potężny motyw, ażeby psychoanalitycy uczynili słyszalnym dyskurs, któremu służą w kulturze, i poza nią, w polis konfrontowanym z jego impasami.

Przekład: Janusz Kotara